Cała piątka, w raz z ponad dziesięciometrowym monstrum już od dłuższego czasu walczyła. Wszyscy znajdowali się na rozległej pustyni. Granatowowłosa zerwała przepaskę zaraz po tym, jak jej towarzysz, unieruchomił trzy metrową bestię, wypowiadając tak dobrze znane jej słowa, których uczyła się już jako mała dziewczynka.
- Podmuchu rzeczywistości! Rozerwij się na kawałki, uwalniając tym prawdziwą moc tego świata! W imię wyższych magów oraz organizacji Syrii, odsyłam cię, kreaturo stworzona z negatywnych emocji ludzkich, do własnego wymiaru, gdzie na wieki będziesz uwięziona w pustce! Impast! - Krzyknęła, a jej złote, kocie oko zaświeciło się niesamowicie jasnym światłem.
Wszyscy do okoła zostali oślepieni, słysząc jedynie przerażający ryk bestii. Już po chwili piątka towarzyszy stała na ziemi, odsyłając broń, lądującą nie wiadomo gdzie.
- Ten był jeszcze potężniejszy od tego w zeszłym tygodniu. - Zauważyła najwyższa, brązowowłosa złotooka, wycierając dłonią pot z czoła. Mimo wszystko, bycie liderką to dla niej ciężka praca. To nie tylko rozkazywanie innym, a również poświęcanie się i przyjmowanie większej ilości ciosów demonów, niż reszta.
- Shinka, nie przesadzaj. Aż tak ciężko nie było... - Yuuta, jedyny męski osobnik w gronie, zaśmiał się, klepiąc swoją przyjaciółkę po plecach. Następnie zdjął czarne rękawice, zginając i rozprostowując palce. Jego włosy powróciły do normy, przez co grzywka przysłaniająca prawe oko zniknęła.
- Dobrze się spisałaś, Rikka! Nawet widząc to po raz setny, nie mogłam uwierzyć w to co widziałam! - Krzyknęła zachwycona, niska blondynka, mrugając swoimi błękitnymi oczyma z prędkością światła.
- Przesadzasz, Dekomori. Choć... w sumie chwilowo mam już dość... cała ta praca naczynia na demony i przesyłania ich do Pustki jest potwornie wyczerpująca... - Jęknęła, zakrywając swoje prawe, złote oko białą przepaską, a następnie przenosząc wzrok lewego, niebieskiego oczęta na szatynkę o różowych oczach. Jej krótkie włosy przylepiały się do twarzy z potu, podczas gdy ta opadła ciężko na ziemię. Tak naprawdę, w brew pozorom, to ona wykonywała najcięższą robotę. - A tak a pro po, Kumin, ta bariera była niezwykle słaba... - Mruknęła Rikka, podając jej dłoń z delikatnym uśmiechem.
- Racja. Też to zauważyłam! - Dekomori pstryknęła palcami, jakby została oświecona.
- Mhm. - Przytaknął brunet, przymykając zielone oczęta i krzyżując ręce pod klatką piersiową.
- Musisz się wzmocnić. Nie tylko psychicznie, ale również fizycznie... od jutra zaczniesz trenować z nami. Twoje ciało jest za słabe, żeby tak się przeciążać... a nie wiadomo przecież, kiedy kolejny demon zjawi się w mieście, prawda? Przecież nie chcemy, aby twoja bariera przestała działać w trakcie walki, ujawniając innym to wszystko, co przez tyle setek lat trwało w ukryciu, prawda? - Spytała złotooka z delikatnym uśmiechem. Ta tylko zaczęła powtarzać jak opętana, z delikatnym uśmiechem, "Nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie!", machając dłońmi w prawo i w lewo, jednak to mało interesowało Liderkę. - W sumie racja... nie wyobrażam sobie miny ludzi, gdyby dowiedzieli się o organizacji zwalczającej demony, które przedostają się tutaj z innego wymiaru... do tego jeszcze gdyby wiedzieli o magach i o wybrańcach posiadających naczyniach... to by dopiero było. - Zachichotała Dekomori, spoglądając na chrapiącą Rikkę na plecach Yuuty. "Jak szybko zasnęła"...
- My się będziemy zbierać. Do jutra w szkole! - Zawołał, machając im, a już po chwili jego sylwetka zniknęła w mgle.
- Mhm... późno już... ja też będę szła. - Mruknęła Kumin, otrzepując szkolny mundurek, a następnie dość szybkim sprintem ruszając w stronę swojego apartamentu.
- Idziemy? Jutro znowu szkoła, musimy się wyspać. - Spytała brązowowłosa, zakładając kosmyk swoich długich do pasa włosów.
- Tak. - Przytaknęła z rumieńcem blondynka, zarzucając kucykiem sięgającym do ziemi. Po paru minutach miejsce to zostało puste, bez żywej duszy... no, w pewnym sensie. Nieopodal można było ujrzeć dwie sylwetki oraz zielone i fioletowe oczy, spoglądające na miejsce, gdzie chwilę temu stała paczka przyjaciół...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz