- Shinka! - Złotooka została wyrwana z zamyśleń. Zaczęła bezrozumnie spoglądać na Dekomori, przyglądającą jej się niepewnym wzrokiem. Ta posłała jej delikatny uśmiech, głaszcząc ją po głowie. Nadal jednak nie opuszczało jej wspomnienie wczorajszej rozmowy z Kumin... to co potem powiedziała zamurowało nie tylko ją i na pewno nie tylko ona o tym rozmyślała. "On już wcześniej o wszystkim wiedział. Razem z siostrą przyjechali do Tokio nie tydzień temu, a ponad miesiąc. Śledzili nas, obserwowali, zbierali informację. Wkradali się do moich barier, oglądali każdą naszą walkę. Wiedzą kim jesteśmy, co potrafimy, co robimy, gdzie mieszkamy, z kim się zadajemy. Nic więc tamtym wyznaniem nie straciłam... co więcej, zyskałam.". Nie rozumiała o co jej chodziło z ostatnimi słowami, jednak cała reszta była dla niej jasna. Nie była wystarczająco czujna. Ufała jednak Kurusu. Posiadała ona bowiem pewien dar, pewnego rodzaju szósty zmysł, pozwalającym nazwać ją "geniuszem".
- Ciekawe, gdzie jest reszta... - Burknęła pod nosem, rozglądając się do okoła. Sobota... mimo to musiała odwołać trening, przez demona szalejącego niedaleko Tokio.
- Jesteśmy! - Krzyknął Yuuta, niosąc na barana Rikkę. Blondynce oczy się zaświeciły, w duchu modląc się, by kiedyś taka podróż przytrafiła się jej i Shince. Dla niej jazda na jej baranach...
- Ej, Deko, nie rozpływaj się. - Zaśmiał się brunet, gdy dziewczyna z przepaską z niego zeskoczyła.
- Poczekajcie! - Krzyknęła Kumin, podbiegając do nich. Shinka już miała wszystkich ochrzanić, gdy ziemia się zatrzęsła, a wszyscy z hukiem upadli, obijając sobie to i owo.
- Co do... - Zaczęła blondynka, jednak przeszywający na wylot bębenki ryk jej przerwał. Wszyscy zakryli sobie uszy. Wszyscy, oprócz szatynki, wytwarzającej barierę, tym samym "przenosząc" ich do czegoś na styl kanionu. Zaraz po tym ich oczom ukazała się wielka bestia, przypominająca ogromną górę śluzu z jednym, czerwonym okiem, ogromnymi mackami, zakończonymi ostrymi kolcami.
- Ale cuchnie! - Jęknęła Shinka, przykładając dłoń do nosa. - Ohyda... - I znów przerażający ryk wydobywający się w przeogromnej jamy ustnej, w środku której błyszczały trzy rzędy kłów. Kumin cofnęła się do tyłu, cały czas trzymając ręce w górze, by nie zakłócić bariery. Shinka i Dekomori przywołały swoje naczynia, od razu atakując bestię. Złotooka podskoczyła, uderzając mechanicznymi pazurami w ciało demona, jednak coś poszło nie tak i ugrzęzła w śluzie.
- Oko to jego słaby punkt! - Wrzasnęła Rikka, pozbywając się swojej opaski, gdy ten jedną z macek uderzył w Liderkę z niewiarygodną siłą, przez co poleciała na drzewo, które się złamało. Yuuta starał się je opleść swoimi cieniami, jednak nic to nie dało, gdyż macki, dosłownie, przenikały przez żelowate ciało. Rikka starała się w jakiś sposób wpłynąć na jego siłę rysując w powietrzy runy, jednak nic to nie pomagało. Blondynka swoim młotem z całej siły uderzyła go młotem w czubek kuli śluzu, tym samym go ogłuszając. Shinka wstała zaraz po tym, gdy Yuuta wypuścił czarne macki, przytrzymujące jego ostrza. Granatowowłosa przywołała swoje naczynie, ogromną metalową broń, przypominające odrobinę łyżkę, następnie w raz z Liderką atakując go w czuły punkt. Po tym ataku demon już leciał do tyłu, jednak Rikka szybko wymówiła lub może raczej wykrzyczała "rymowankę", odsyłając go do pustki.
- Szybko dziś poszło... - Zauważyła Kumin.

- Mhm. Wyjątkowo szybko. No cóż, tym lepiej dla nas. - Odparła Shinka z uśmiechem, lądując bezpiecznie na ziemi. Obok niej stanęła Rikka i Dekomori, zgodnie przytakując główkami.
- "Wyjątkowo"? Jak dla mnie podejrzanie. - Odezwał się brunet, stając po stronie Kumin. - Ktoś go wcześniej już wymęczył...- Przyjął minę myśliciela, a Rice zaświeciły się oczy.
- Yuuta... jesteś taki przystojny! - Pisnęła z podziwem granatowowłosa, zakładając przepaskę, nieświadomie mu przerywając.
- S~serio? - Spytał z rumieńcem, spuszczając wzrok. Ta jedynie od mruczała "Yhy!", a zielonooki się uśmiechnął, całkiem zapominając o tym, o czym wcześniej mówił.
- Dobra, idziemy na lody? - Spytała Kumin z nadzieją, a wszyscy przytaknęli. Złotooka natomiast znów się zastanawiała, tym razem jednak nad słowami chłopaka. Tylko jedno pytanie krążyło jej po głowie. "Kto?".
- Miętowe z czekoladą. - Odparła Kumin, wpatrując się w szybę, za którą ułożone były przyozdabiane pudełka z lodami. Shinka zaskoczona zamrugała oczyma, nie wierząc, że tak szybko dotarli na miejsce.
- Czekoladowe. - Zawołała wesoło Dekomori, spoglądając na złotooką. - A dla tej pani toffi i śmietankowe. - Dodała po chwili, na co brunetka jedynie cicho się zaśmiała. Ta to zawsze wiedziała, na co ma ochotę, od samego wpatrywania się w nią. "Niesamowita jest..."
- Truskawkowe... malinowe... mango! O, straciatella też... i... i... te dziwne żółte. To chyba ananas. O! I jabłkowe! Plus czekoladowa polewa, kolorowa posypka i bita śmietana! - Zawyła zachwycona Rikka, na co Yuuta jęknął.
- W tym tempie nie przeżyjemy tego miesiąca... - Burknął, już wyciągając portfel.
- Nie musisz. Dzisiaj ja za wszystko płacę. - Odparła Shinka z uśmiechem, podając kartę kredytową sprzedawczyni nakładającej już lody. - Tsukume, ty nic nie bierzesz?
- Nie... dziś spasuję. - Uśmiechnął się. - Ciągle mam w nozdrzach ten smród, nie mógłbym nic przełknąć. - Dodał, po czym wszyscy wybuchli śmiechem. Gdy każdy odebrał już swoje lody, ruszyli do jednego ze stolików w lodziarni. Już mieli usiąść, gdy do środka wszedł nie kto inny, jak Haruka i jego przeurocza siostrzyczka. Shinka od razu odwróciła wzrok od rodzeństwa, przenosząc go na swoje lody.
- Hej! - Zawołała Kumin, a wszyscy z grupy zaczęli mordować ją wzrokiem.
- Em... hej... - Mruknął Haruka, a jego siostra energicznie odmachała.
- Dosiądziecie się? - Spytała Różowo oka. Shinka zakrztusiła się lodami, Dekomori z paniką podała jej serwetki, delikatnie poklepując po plecach. Rikka otworzyła szerzej oko, a Yuuta zleciał z krzesła. Haru jednak cały czas miał ten swój beznamiętny wzrok, za to Chitanda przeniosła wzrok gdzieś w bok, wyglądając, jakby wewnętrznie ze sobą walczyła.
- Yhym. Jasne... jeśli tylko twoi znajomi nie mają nic przeciwko... - Odparła po chwili, wysyłając brata po porcję zimnych przysmaków. Reszta powoli, równo pokiwała głową.
- Proszę. - Zielonooki podał swojej siostrze porcję jagodowych, po czym dosunęli krzesła, siadając przy stoliku przyjaciół. Dłuższą chwilę siedzieli w ciszy, aż w końcu Kumin "przypadkiem" przykleiła rożka do czoła Rikki. Wszyscy chwilę wpatrywali się w nich z szokiem, po czym wybuchli śmiechem.
Nawet Haru cicho się zaśmiał. Czarnowłosa natomiast w ręcz płakała z rozbawienia.
- Rikkorożec! - Zawołał podnieconym tonem brunet, klaszcząc przy tym w ręce, a następnie zlizując z czoła swojej dziewczyny topiącego się powoli. Granatowowłosa zarumieniła się, chowając buzię za dłońmi.
- To już podchodzi pod podtekst seksualny! - Pisnęła cała czerwona Shinka.
- No cóż... ten lód nawet nie dorasta do pięt Takanashi pod względem słodkości. - Wyszczerzył ząbki.
- Uroczy. - Zawyła Chitanda, a Kumin przytaknęła z iskierkami w oczach.
- Rikkorożec, czy Yuuta? - Spytała Deko z miną nic nie rozumiejącego dziecka.
- I to i to. - Zachichotała, dokańczając swoją porcję.
- To nie uprzejme! - Jęknęła dziewczyna, poprawiając swoją przepaskę. Shince serce biło tak mocno, że aż klatka piersiowa ją zabolała. A to tylko przez to co zobaczyła. To było dla niej po prostu zbyt wiele... w życiu by nie pomyślała, że Tsukume jest zdolny do czegoś tak zboczonego! Wychowywana była w bogatej rodzinie, gdzie najważniejsza była kultura, zasady i przestrzeń osobista, a teraz nie potrafiła się do tego wszystkiego przyzwyczaić. To wszystko jednak czyniło ją świetną, choć surową, Liderką.
- Swoją drogą, co tu robicie? Z tego co wiem mieszkacie niedaleko szkoły, a ta lodziarnia... jest na drugim końcu miasta... - Uśmiechnęła się Kumin, opierając podbródek na piąstce, a łokieć na stoliku.
- My... - Zaczął Haru spoglądając w lewo.
- Przyjechaliśmy, bo słyszeliśmy, że ta lodziarnia jest najlepsza w Tokio. No cóż, chcieliśmy się o tym przekonać na własnej skórze. - Odparła Chitanda z delikatnym rumieńcem, jakby to było coś wstydliwego. "Idealny kłamca... intrygantka jedna." ~ Ta myśl jako pierwsza przyszła do Shinki. Potem zdała sobie sprawę, że to oni mogli wymęczyć bestię. Jednak... gdyby tak było, wyczuliby przecież smród bestii, który przesiąkłby przez ich ubrania. A tu co? NIC. Zupełnie. Jedynie zapach wanilii.
- A wy? - Zadał pytanie Haru, kątem oka spoglądając na Kumin. Gdy ta odwzajemniła jego spojrzenie, spłonął w delikatnych rumieńcach, spuszczając wzrok, co zauważyła jedynie jego siostra, różowo oka oraz Dekomori, która z podejrzeniem przyglądała się swojej przyjaciółce.
- Miałam pojechać w odwiedzinach do mojego ojca. Mieszka on tutaj po rozwodzie z moją mamą. Nie chciałam sama jechać tak daleko, więc wzięłam ze sobą moich przyjaciół. - Odparła złotooka.
- Rozumiem... wiecie, cieszę się, że pozwoliliście nam się dosiąść, ale my już będziemy się zbierać. Miło było was zobaczyć. - Uśmiechnęła się Chitanda, wstając. Za nią podążył jej brat. Po chwili już ich nie było.
- Ja też będę się zbierać. - Odparła Shinka, już wychodząc. Szybkim krokiem ruszyła przed siebie, cały czas myśląc kto mógł wymęczyć tę całą bestię. W pewnym momencie na kogoś wpadła. Różowo włosa osóbka nic nie powiedziała, gdy dziewczyna mruknęła "przepraszam", odchodząc. Wtedy właśnie Shinka poczuła delikatny smród potwora, którego pokonali. Już miała zacząć gonić dziewczynę, jednak zniknęła. Wpatrywała się chwilę w pusty chodnik, jednak słysząc krzyk Dekomori, przeniosła na nią wzrok.
- Zaczekaj na mnie! - Pisnęła, machając ręką. Ta jedynie się uśmiechnęła, krzyżując ręce pod biustem.
- Pośpiesz się, bo korzenie zapuszczę! - Zaśmiała się. "Kto to był?!"...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz